Zgodziłem się. Sam sobie zadałem pytanie, już po opuszczeniu planety, dlaczego właściwie wyjeżdżam. Być może po to, by wrócić do domu? Na Baldurze, na jednym z mniej rozwiniętych kontynentów - jest mój dom. Za sąsiedztwo wystarcza mi natura. Dom stoi na skale powyżej wodospadu, który spada w głębię doliny i niknie w zielonej tafli jeziora. Lyanna i ja pływaliśmy tam często, oczekując na dalsze zadania. Po kąpieli leżeliśmy w cieniu pomarańczowych drzew i kochaliśmy się na srebrzystym dywanie mchu. Może wracam właśnie do tego, ale bez Lyanny, i nigdy nie będzie tak jak przedtem. Bóg. Jeżeli wierzyłem w to, co mówiłem Valcarenghiemu, to dlaczego nie poszedłem za Lyanną? Może dlatego, że nie jestem pewien samego siebie, że ciągle żyję nadzieją, iż znajdę większą miłość, większą od tej, którą można spotkać w Unii? Może wierzę jeszcze w Boga, o którym tak dawno temu mi opowiadano? Ryzykuję, bo jeszcze część mnie samego czegoś szuka, a jeżeli mylę się, pozostanie mi samotna równina… A może chodzi o coś innego - coś, co zobaczyłem w Valcarenghim, co kazało mi wątpić w to, co mówiłem… Człowiek znaczy przecież więcej niż Shkeen. Przynajmniej w pewnym sensie tak jest. Są ludzie tacy jak Dino, Gourlay, Lyanna i Gustaffson. Boją się, a jednocześnie pożądają Zjednoczenia się w sobie. Shkeenowie nie mają tego typu rozterek. Jeśli tak, to ludzie muszą iść inną drogą. Muszą odnaleźć własną odpowiedź na pytanie: jak kochać się, w jaki sposób stać się jednym i jak pozostać człowiekiem. Nie potępiam Valcarenghiego, ale i też nie zazdroszczę mu. W gruncie rzeczy krzyczy on z rozpaczy i nikt o tym nie wie, nawet on sam, nikt nigdy nie przeniknie go do końca. Pozostanie samotny i nieszczęśliwy. Widzisz, Lyanno, jest we mnie cząstka i jego, i ciebie - i dlatego odszedłem, chociaż tak bardzo cię kochałem. Laurie Blackburn leciała tym samym statkiem. Zaraz po starcie zjedliśmy obiad, a potem rozmawialiśmy długo nad szklanką wina. Nie znaleźliśmy w tej rozmowie szczęścia, była to zwykła, ludzka rozmowa. Oboje potrzebowaliśmy kogoś. A potem poszliśmy do mojej kabiny i kochaliśmy się tak gwałtownie, jak tylko potrafiliśmy. I nastąpiła ciemność i leżeliśmy całą noc w swych ramionach - rozmawiając.
(Klicka för att visa. Varning: Kan innehålla spoilers.)
Jak dla mnie trochę to mdłe i całkowicie nie w moim klimacie, no ale utwór zdobył nagrodę Hugo i był nominowany do Nebuli, co jest nie lada rekomendacją.
Czy polecam, chyba tak, choćby po to by pokazać inne oblicze Martina (bez morderstw i intryg) i inne oblicze Science Fiction, które może być również głębokie i refleksyjne, jak literatura klasyczna. ( )